sobota, 30 marca 2013

Krew, pot i łzy - Carla Mori

          Odkrycie trudnej do przyjęcia prawdy, często wiąże się z bardzo przykrymi konsekwencjami. Tym bardziej, gdy zostaje podważony nasz cały światopogląd i system wartości. Kiedy rzeczy, kiedyś dla nas całkowicie najważniejsze, okazują się wierutnym kłamstwem, możemy się na prawdę załamać. Tracąc grunt pod nogami, działamy nie do końca świadomie, błądząc po omacku na granicy tego co dobre, a co złe. To całkowicie zrozumiałe, że człowiek, istota zdolna do nauki głównie na swoich błędach, prawdopodobnie, jedyne co będzie umiała zrobić to się pomylić. Najgorsze jednak jest to, iż niektóre błędy są niewybaczalne. 

          Klara oraz Zuzanna to dwie najlepsze przyjaciółki. Są swoimi przeciwieństwami, ale zarazem dopełniają się idealnie. Pierwsza z nich jest szanowaną reporterką. Często korzysta z pracy Zuzy, która jest prokuratorem. Dzięki temu zbiera same nowinki ze świata przestępczego. Pewnego dnia pojawia się sprawa, która całkowicie przerasta je obie. Kilka morderstw niebezpiecznie łączy się z kościołem katolickim. Wygląda na to, że kościół praktykuje złą, czarną magię, która przybliża wierzących do Szatana, a nie do Boga. 

          Książka, którą skończyłam czytać, zaledwie kilka dni temu, wywołała u mnie głównie jedną emocję. Zaskoczenie. Praktycznie wszystko co w niej spotkałam było świeże, nieprawdopodobne i zadziwiająco dobre. Spodziewałam się standardowego horroru, który porusza kwestię wiary. Jednak tu wszystko było innowacyjne. Nietypowy pomysł, który co najlepsze jest niesamowicie dobry i chwytliwy. 

          Największą zaletą, a zarazem wadą tej książki jest jej kontrowersja. Pomysł może wywołać niemały sprzeciw wśród osób wierzących. Trzeba bowiem przyznać, że autorka zamieniając Jasną Górę w miejsce w wysokiej aktywności Szatana, zdecydowała się na bardzo odważny chwyt. Na końcu prostuje ona wszystkie niejasności. Jednak mimo wszystko nie powstrzymałam się i sprawdziłam niektóre informacje. Tak więc skończyłam, czytając kilka godzin o kontrowersjach jakie poruszyła autorka. Zatraciłam się w tym całkowicie, ale warto było, gdyż doszłam do wniosku, iż niektóre z teorii wydają się być wysunięte bardzo świadomie. Carla użyła, co prawda, fałszywych informacji, ale po to, by zwrócić uwagę na rzeczy całkowicie nieprawdopodobne. Nie wiem, czy takie było założenie autorki, kiedy pisała tę książkę, jednak mi dała ona wiele do myślenia zarazem wzbudzając niemałe wątpliwości. Pozwolę sobie teraz jedynie poczekać na opinię specjalistów, a jestem pewna, że takowe bardzo szybko się pojawią. Mam jedynie nadzieję, że książka będzie dostępna dla wszystkich, niezależnie od sporów jakie spowoduje. 

          Czytając tę książkę ma się wrażenie, iż historia odwraca uwagę od wszystkiego.Nie chodzi jedynie o to, że nie możemy się od niej oderwać i koniecznie musimy ją jak najszybciej skończyć. Nie jesteśmy w stanie zauważyć jakiegokolwiek błędu autorki, czy nudnego momentu, gdyż jesteśmy tak bardzo zaabsorbowani opowieścią. Jest to niebywała umiejętność, którą Pani Mori niewątpliwie potrafi genialnie władać. Jestem pod ogromnym wrażeniem, tym bardziej, iż jest to jej pierwsza książka. Już nie mogę się doczekać jej kolejnej powieści. Mogę się tylko domyślać tego, jak świetna może być jej kolejna książka.

          Myślę, że powinnam wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Mianowicie o tytule, który, przynajmniej mnie, niesamowicie nurtował. Słynne słowa Churchill'a, które są znane na całym świecie. Byłam niezwykle ciekawa jakie też powiązanie do nich zastosuje autorka. Książka jednak w żaden sposób nie nawiązuje do historii. Muszę przyznać, iż mimo to sposób w jaki te słowa są wykorzystane jest niezwykle intrygujący.

          Dużo by mówić. Myślę, że są to najważniejsze kwestie powieści. Co do reszty musicie sami się przekonać. Z pewnością jest to książka, którą albo pokochacie, albo znienawidzicie. Wszystko zależy od tego jaki dystans macie do swoich wartości lub ich braku. Ja osobiście bardzo polecam. Poza tym.. Mam nadzieję, iż każdy z Was dowie się czegoś o Sienkiewiczu, po przeczytaniu tej powieści. Tak. Właśnie o nim. Ja bynajmniej pozostawiam tę lekką uwagę jedynie dla Was i liczę, że zwrócicie uwagę, na ten jakże drobny szczegół. 

9/10

czwartek, 28 marca 2013

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - Stieg Larsson

         Nie ma zbrodni doskonałej. Każde przestępstwo, nawet to najlepiej i najdokładniej zaplanowane, prędzej czy później wyjdzie na jaw. Ludzie, którzy z premedytacją czynią źle, często sądzą, że kara ich nie dosięgnie. Zupełnie nie boją się konsekwencji, które z pewnością ich spotkają. Jednak sam fakt zbrodni niej jest aż tak intrygujący, jak pobudki jej popełnienia. Szczególnie jeżeli sytuacja dotyczy seryjnych przestępców. A samo dochodzenie prawdy, jest tak bardzo fascynujące, iż może wciągnąć w niebezpieczną grę niejednego ciekawskiego.

          Historia ma dwa główne wątki. Pierwszym z nich jest historia Mikaela, który zostaje zatrudniony przez pewnego starca, by rozwiązać zagadkę morderstwa z przed lat. Harriet, siostrzenica Vangera zaginęła bez śladu. Jedynym nasuwającym się wnioskiem jest misternie przygotowane zabójstwo, które przez czterdzieści lat nie zostało odkryte. Mikael skrupulatnie przeszukuje, we wszystkich dostępnych mu źródłach, jakichkolwiek wskazówek. W końcu trafia na trop. 
Drugim z nich jest opowieść o Lisbeth, dziewczynie, która przez swoją historię i dziwny sposób bycia staje się outsiderką. Ma ona genialny talent do wyszukiwania najbardziej tajnych informacji o ludziach. Dzięki temu zarabia niemałe pieniądze. 
W pewnym momencie oba wątki się łączą, a dwoje głównych bohaterów zaczyna ze sobą współpracować, tworząc idealny duet. 

          Seria "Millennium" znana jest wszystkim miłośnikom książek, bądź filmów. Zdobyła ona ogromną popularność. Doczekała się, aż dwóch ekranizacji, bowiem początkowo powstała skandynawska wersja, która w późniejszym czasie została uzupełniona o (standardowo) amerykańską. Uważam, że jej sława jest jak najbardziej uzasadniona, gdyż zarówno książka, jak i film są najzwyczajniej w świecie genialne. 

          Zacznę od fabuły. Książka jest długa. Podejrzewam, że niektórym może się nieco nie podobać ten natłok informacji, który Larsson usiłuje wepchać nam do głowy. Fakt, na początku ciężko jest się połapać w całej historii, która jest piekielnie zawiła. Jednak po przebrnięciu najtrudniejszych momentów oraz zaprzyjaźnieniu się ze wszystkimi bohaterami, jedyne doznania czytającego, to przyjemność czerpana z każdej strony, którą częstuje nas Stieg. Momentami można powiedzieć, iż autor testuje naszą cierpliwość. Najciekawsze momenty, które przyprawiają nas o zawrót głowy, są bardzo ostrożnie dozowane. W momencie, kiedy mamy wrażenie, iż nadejdzie punkt kulminacyjny, Larsson nagle przerywa, by na kilkunastu stronach opowiedzieć nam, w porównaniu z poprzednią, całkowicie nudą opowieść. To niemiłosiernie denerwuje. Ale trzeba przyznać, że zarazem doskonale zachęca, by zamiast dziesięciu kartek, przeczytać za jednym zamachem pięćdziesiąt. 

          Rzeczą całkowicie doskonałą są bohaterzy. Nieraz narzekam, że książka jest pusta, bo postacie, które się w niej znajdują są bezbarwne. Tu natomiast jest całkowicie inaczej. Mamy podany jak na dłoni genialny portret psychologiczny dosłownie każdego bohatera. To całkowicie szokujące, dlatego, że rzadko spotyka się autora, który jest na tyle ambitny, by ukształtować nie tylko głównych protagonistów. Książkę warto przeczytać, chociażby dla tego brylantu. 

          Zawiła, trudna, ciekawa i piekielnie dobrze przemyślana. Taka była właśnie zagadka, którą dane nam było rozwiązać. Każdy element był na swoim miejscu. Każdy skutek był poparty przyczyną. Wszystko się uzupełniało i zgadzało. Co prawda domyśliłam się kluczowego zakończenia historii, jednak szczegóły, które okazały się być niezmiernie ważne, były dla mnie całkowitym zaskoczeniem. 

          Na koniec chciałam pochwalić, coś co teoretycznie powinno być oczywiste. Tytuł. Cała książka do niego nawiązuje. Larsson niejednokrotnie się do niego odwołuje, za każdym razem przytaczając nową historię, gotową poprzeć główne założenie książki. Bowiem w niej na tapetę wyłożeni są "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". Wszystko się zgadza. Właśnie to świadczy o niebywałej inteligencji autora. 

          Uważam, że książka jest genialnym przykładem tego, jak należy pisać dobre kryminały. Po raz kolejny nie zawiodłam się na skandynawskim twórcy. Polecam bardzo, wręcz nakazuję ją przeczytać. Oczywistą rzeczą jest, że pozostałe dwa tomy prędzej czy później wpadną w moje ręce. Tak więc zabierajcie się do czytania! 

9/10

„Armageddon was yesterday, today we have a serious problem.”

Millennium
| Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet | Dziewczyna, która igrała z ogniem | Zamek z piasku, który runął |

niedziela, 3 marca 2013

Sklepy cynamonowe - Bruno Schulz

           "Sklepy cynamonowe" to zbiór opowiadań napisany przez polskiego prozaika. Akcja toczy się w niewielkim, galicyjskim mieście. Historie dotykają problemów związanych z ojcem narratora, który jest niewątpliwie najwyraźniejszą i najważniejszą postacią w książce. Tata Józefa, który stopniowo gubi się w rzeczywistym świecie i zamyka w swoim własnym, mocno "przeszkadza" całej rodzinie.

          Język autora jest niesamowicie pasjonujący. Schulz używa przeróżnych bardzo szerokich metafor, stylistycznych ornamentacji, udziwnień i odwołań do mitologicznych historii. Słowa, którymi się posługuje wbijają w fotel. Można naprawdę poczuć się głupim i ograniczonym kiedy czyta się coś tak ambitnego. Niewątpliwie momentami należy się bardzo wysilić, żeby pojąć o co chodziło autorowi, ale jest to warte uwagi, gdyż dopiero przy dogłębnym zrozumieniu tekstu możemy uświadomić sobie talent pisarza, który niewątpliwie posiada. To dzieło służy głównie pokazaniu tego jak piekielnie inteligentny jest Schulz. Ciężko jest opisać jaki szok wywołały na mnie pierwsze przenośnie. Były budowane przez całe strony i wystarczyła chwila nieuwagi, aby zgubić myśl przewodnią. Poza tym motywy, do których odnosi się autor są szalenie zaskakujące.

           "Sklepy cynamonowe" wydają się być bardzo autentyczne. Wielu znawców doszukuje się podobieństwa zarówno pomiędzy przestrzenią, w której osadzona jest akcja a rodzinnym miastem autora, jak i narratorem Józefem, który jest nasycony cechami Schulza. Myślę, że można im spokojnie zaufać.. w końcu są to specjaliści.

           O niektórych dziełach ciężko jest się wypowiedzieć. Taką książką są miedzy innymi "Sklepy cynamonowe". Dlaczego? Co tu dużo mówić. Jak się nie ma wiedzy na jakiś temat, to się o tym po prostu nie mówi. A jak ja jako siedemnastoletnia dziewczyna mogę opiniować dzieło, którego tak de facto nigdy nie będę potrafiła w pełni pojąć? W tym wypadku kieruję się jedynie własnymi odczuciami, które nijak mają się do fenomenu Schulza.

           Nie mogę powiedzieć, żeby książka wciągała. Za to język, tak bardzo wyjątkowy zachwyca, urzeka i nie pozwala się oderwać od opowiadań. Wszystko na dodatek udekorowane jest pięknymi rysunkami, których autorem jest sam Schulz.

          Myślę, że ta książka słusznie znalazła się w kanonie literatury. Polecam jednak podejść do niej z niewiarygodnym spokojem i poświęcić trochę więcej czasu. Niby nie jest długa, lecz karygodne byłoby nie zwrócenie uwagi i całkowite olanie kunsztu Schulza. Jak najbardziej polecam. Szczególnie tym, którzy nie boją się stawić czoła awangardzie.

9/10