sobota, 9 listopada 2013

Próba wskrzeszenia wzniosłych tradycji

          W internecie zawrzało. Na portalach społecznościowych, w szczególności na słynnym, uzależniającym Facebook'u, na tablicy wciąż przewija się jedna rzecz. Są to utwory z "Równonocy" - płyty Donatana, polskiego rapera. Niestety (bądź stety), widząc dwa ogromne cycki, które reklamują teledysk do piosenki "My Słowianie" zbulwersowałam się i nawet nie otworzyłam linku. Jestem przewrażliwiona na wszelkie przejawy dyskryminacji, czy przedmiotowego traktowania kobiet, tym bardziej w show-biznesie. Ostatecznie skończyło się na tym, że koleżanki pokazały mi owe klipy, dzięki czemu przez jakieś cztery minuty (sumując czas, który poświęciłam na słuchanie tej jakże ambitnej muzyki, wynik należałoby potroić) miałam niespotykaną możliwość podziwiania kobiecych walorów. Jakże fascynujące! Jakie pierwsze wrażenia? Póki nie patrzyłam na to co dzieje się na ekranie i nie starałam się rozumieć słów, było dobrze. Należy przyznać, że ta płyta doskonale łączy w sobie folk i rap. Jest to jak najbardziej smaczne. Coś co mogło otrzeć się o kicz, jest idealnie skomponowane. Ale. Dlaczego zawsze musi być jakieś ale? Nie dość, że teksty są wyzywające, o dupie marynie, które sprowadzają Słowian do leniwych półgłówków, to jeszcze teledyski pogłębiają te odczucia. Jestem załamana, głównie ze względu na to, iż widać, że zamysłem płyty było silne wypromowanie naszej kultury, która jest przytłumiona przez wpływy, chociażby Ameryki. Tym bardziej jestem przerażona, że jest znaczna część odbiorców, którzy są wręcz zachwyceni "Równonocą". Po raz kolejny mogę szczerze powiedzieć, że wątpię w polski naród i poziom szacunku, który okazują wobec tego co polskie.

          Oczywiście nie mogłabym pominąć największej gwiazdy tego projektu. Mowa tu oczywiście o Luxurii Astaroth, która w każdym teledysku pojawia się jako główna bohaterka. Dziewczyna jest paskudnie prowokująca. Niby reprezentuje Słowian, jednak jej uroda (mimo mocno zarysowanych kości policzkowych i perfekcyjnej figury) z takową się nie kojarzy. Na dodatek, po wywiadzie w Dzień Dobry TVN przekonałam się, że jest ona najzwyczajniej w świecie głupia. Jedyną rzeczą o jaką dba są pieniądze. Bardzo polecam ten wywiad, gdyż mina Doroty Wellman jest po prostu bezcenna.

          Być może moja opinia jest okrutna, lub nieprawdziwa. Być może nie dostrzegam w tym jakiegoś drugiego dna, które spowodowałoby wywołanie nagłej miłości do tradycji, na której wyrosła Polska. Być może jestem wybredna i na siłę odrzucam takie projekty. Jednak nie potrafię myśleć o tej płycie w inny sposób. Według mnie jest prowokacyjna i oskarżająca. Jestem w szoku, że Polacy po raz kolejny sami sobą pomiatają. Cel szczytny, efekt przerażająco zły. 

7 komentarzy:

  1. Nie ma się co dziwić. Wszystko wyszło w myśl zasady: "Chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle". Mnie też przeraziły te cycki, które świecą na yt za każdym razem jak otwieram te stronę. Koszmar. W zasadzie jedyne, co jest w tym dobre to ta muzyka, resztę najchętniej bym wycięła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat za Donatanem nie przepadam, a rapu nie słucham, a teledysk widziałam wczoraj i według mnie jest żenujący.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację. Co innego można powiedzieć.
    Po prostu wstyd. Wstyd, że takie projekty mają miejsce w Polsce.
    Ten rodzaj muzyki do mnie nie przemawia, więc nie będę jej słuchać. Szkoda tylko, że niektórzy będą to robić...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w ogóle nie rozumiem idei tej płyty.
    Polski rap jest kompromitacją, przynajmniej w tym wypadku.
    Szczerze współczuję współtwórcom tej płyty- taki wstyd...

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba trzeba bardzo, bardzo chcieć, żeby dostrzec to drugie dno. Albo samemu je sobie wymyślić.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. ;D